Monkey Man

Kid wiedzie samotne, skryte życie. Nocami, w małpiej masce na głowie, bierze udział w nielegalnych walkach, podczas których wyżywa się na przeciwnikach i daje upust swoim emocjom. Napędza go wola zemsty i – kiedy tylko nadarza się na nią okazja – jako współczesny Hanuman oddaje się jej bez wahania.

Debiut reżyserski Deva Patela, aktora znanego z serialu „Skins” i filmów takich jak „Slumdog. Milioner z ulicy” czy „Zielony rycerz”, wyprodukował Jordan Peele. To szalona jazda bez trzymanki inspirowana, ale nie ślepo kopiująca serie „Raid” czy „John Wick”. Patel znajduje swój własny, autorski głos, eksperymentuje z formą i narracją, a przede wszystkim: z choreografią walk, które zadowolą każdego fana porządnego akcyjniakowego mordobicia. Niski budżet i pandemia sprawiły, że debiutant musiał stawić czoła wielu wyzwaniom (realizując niektóre dokrętki… iPhonem), ale dzięki temu film zyskuje na surowości, emocjach i frajdzie.

Patel nie skupia się tylko na bijatyce, w swoim filmie wyjątkowo ukazuje przekrój społeczny współczesnych Indii: od bogatych przywódców religijnych, przez skorumpowane władze, a na walczących o przetrwanie mieszkańcach ulic i ukrytych, i wiekowych społecznościach hidźra kończąc. [Jarek Tokarski]