Maska czerwonego moru
Być może najdoskonalszy artystycznie film cyklu, a na pewno najmroczniejszy film Cormana – opowieść o próbie satanistycznego uwiedzenia, z Vincentem Price’em przekraczającym własne pułapy soczystej dekadencji, a także z młodziutką Jane Asher (która wkrótce potem zachwyci w „Na samym dnie” Skolimowskiego). Nakręcona w soczystych, psychodelicznych niemal odcieniach przez samego Nicholasa Roega (który później jako reżyser podpisze arcydzieło grozy w postaci „Nie oglądaj się teraz”), „Maska czerwonego moru” to zarazem pandemiczny horror, gotycki romans na granicy szaleństwa, jak i popis Cormanowskiej oszczędnej inscenizacji, której on sam nigdy już później nie prześcignie. [Michał Oleszczyk]